Przyczyną zamknięcia Heathrow nie był brak prądu, ale czas potrzebny na przełączenie się z uszkodzonej podstacji do pozostałych dwóch – informuje BBC.
Pożar w podstacji North Hyde w zachodnim Londynie, dostarczającej energię elektryczną na lotnisko, doprowadził do odwołania tysięcy lotów i uwięzienia pasażerów na całym świecie.
Dwa dni później lotnisko Heathrow poinformowało, że będzie realizować „pełny rozkład lotów” obejmujący ponad 1300 lotów, po tym jak dobę wcześniej przez lotnisko przewinęło się ponad 250 tysięcy pasażerów.
Dyrektor naczelny National Grid, czyli firmy zajmującej się dystrybucją prądu poinformował, że po pożarze, który
spowodował zamknięcie lotniska, Heathrow miało „wystarczająco dużo energii” z innych podstacji.
BBC zaznacza, że pożar, który zniszczył podstację, był „wyjątkowym wydarzeniem”, ale dwie inne podstacje pozostały sprawne i były w stanie zasilać lotnisko w zachodnim Londynie. Stacja dodaje, że przyczyną zamknięcia nie był brak prądu, ale czas potrzebny na przełączenie się z uszkodzonej podstacji do pozostałych dwóch.
Premier Keir Starmer przyznał, że jest „głęboko zaniepokojony” tym incydentem i że „istnieją pytania, na które należy odpowiedzieć” dotyczące okoliczności jego wystąpienia.
Zapytany, czy był zawstydzony incydentem, premier powiedział dla BBC: „Nie chcę, aby tak ważne lotnisko jak Heathrow uległo zniszczeniu w taki sposób, jak to miało miejsce w piątek, więc nie czuję się z tym komfortowo ani przez sekundę”.
Publiczny nadawca przypomina, że lotnisko dysponuje awaryjnym systemem zasilania rezerwowego, który wykorzystuje generatory diesla i akumulatory, ale zapewnia on działanie wyłącznie najważniejszych systemów bezpieczeństwa, takich jak sprzęt do lądowania i oświetlenie pasa startowego.